Policja 997

W ostatnich dziesiąciu dniach dostałem pierwsze mandaty w życiu za.. spożywanie alkoholu na terenie kolei.
Nic by mnie nie zdziwiło jakbym razem ze znajomymi przebywał w miejscu gdzie mija nas po kilkanaście osób na minute.. Niestety tam czasem przechodzi jedna osoba na godzinę. Pierwszy mandat uważałem za niefortunny, dali 50zł, nawet miła gadka, poszliśmy w inne miejsce.. ale drugi raz to była kpina. Podjechali ci sami, staliśmy w innym miejscu co wcześniej, nikt z nas nie miał piwa w ręce. Stało kilka butelek, ale kto powiedział że są one nasze?
Nawet nam się dobrze nie przypatrzyli, a z daleka słyszę krzyk "koniec imprezy, mandaciki po 100zl, dowody teraz, już", ja szok, nikt z nas nie miał piwa w ręku, ja swoje dopiłem kilkanaście minut temu.. Alko we krwi było więc odrzucenie mandatu nie miało by jakiegokolwiek sensu, poza tym policjant od razu każdemu uświadomił że nawet jakbym miał 0.00 to sprawę bym przegrał.

Z racji że nie lubię problemów mandat został przyjęty 100zł jak i 2 moich kumpli, nasówa mi się pytanie;
Czemu do cholery oni nie zajmują się osobami co łamią prawo? Tylko tymi z małymi wykroczeniami. Słyszałem że w tym miejscu zaczęli regularnie jeździć i wypisywam naciągane mandaty za picie, lub zaśmiecanie.. gdzie śmieci tam nie brakuje i każdemu można wmówić że to on zaśmiecał.

Nie dziwię się że coraz więcej młodzieży najeżdża na policje, ja byłem w tej kwestii neutralny, zawsze dało się dogadać, a teraz? Dopierdolili się do spokojnych chłopaków, wiedzących że żaden nie będzie się poniżał by ich wyzywał czy pluł..

Najbardziej ubolewam nad tym że kilka tygodni temu koleś biegał z maczetą po ulicy, spotkał 2 policjantów a tamci.. po prostu uciekli nie interweniując w ogóle, nawet po czasie, czy również uważacie że oni są zawsze tam gdzie nie powinni? Nie uważam że są oni nie potrzebni, tylko niech oni reprezentują jakiś  KLASE I POZIOM.